Figi są drogie, ale namawiam żeby spróbować chociaż raz zrobić domowy chutney, naprawdę warto.
Smak ma niepowtarzalny. Moje dzieci pomimo ze figi nie należały do ich ulubionych dodatków w tym roku tak się rozsmakowały w tych owocach, że nie wyobrażają sobie jedzenia serów bez ich towarzystwa.
Chutney figowy, podstawowa wersja, która można udoskonalać według potrzeb i smaku:
10 fig
3 łyżki cukru lub miodu
3 łyżki octu balsamicznego o smaku figowym
4 cebule
1 jabłko antonówka lub reneta
1 gruszka konferencja
i teraz co kto lubi lub ma pod ręką:
świeży utarty imbir,cynamon, goździki, kardamon, skórka z cytryny, pomarańczy, śliwki suszone,
mielone nasiona kolendry........
Zaczynamy proces tworzenia bardzo przyjemny i aromatyczny:
Myjemy figi, wycieramy ręcznikiem papierowym do sucha. Jabłko, gruszkę i cebule obieramy.
Owoce kroimy w średnią kostkę, cebule w cieniutkie piórka, przekładamy do rondla.
Dodajemy cukier,ocet balsamiczny (może być też winny) i dodatki na jakie się zdecydowaliśmy ( szczyptę morskiej soli, świeżo mielonego pieprzu, chili.....) wszystko mieszamy drewnianą łyżką i gotujemy na wolnym ogniu, aż powstanie gęsta masa o konsystencji powideł, trwa około godziny.
.Odstawiamy rondel w ustronne miejsce do następnego dnia. Po tym czasie mieszamy nasz chutnej, próbujemy, w razie potrzeby dodajemy przyprawy, gotujemy kilka minut i przekładamy do wyparzonych słoiczków. Zakręcamy, odwracamy do góry dnem i pozostawiamy do ostygnięcia.
U mnie degustacja zaczyna się już wieczorem przy kolacji.
Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz